wtorek, 16 września 2014

Moje kulinarne szaleństwo sięga zenitu

Szaleję kulinarnie w związku z pewnym konkursem :) Zasypiam, kombinując smaki, proporcje, składniki....
Szaleństwo ! Wyżywam się w kuchni jak nigdy :)
Moje pomysły od niedzieli:


Torcik malinowy na szybko








































Placuszki jaglano-gryczane z kurkami w sosie chrzanowym








Warkocz drożdżowy z owocami i nutką imbiru













Miodowe muesli pod białą kołderką









czwartek, 4 września 2014

Pozazdrościłam tym lub owym :) i zrobiłam sobie koszyczek ...

Śpieszę pochwalić się owocem moich wysiłków z ostatnich dwóch tygodni.Moja robótka szydełkowa wyszła całkiem całkiem:)  Pewnie, gdybym się lepiej zorganizowała poszłoby szybciej - ale JEST!    i w ostatecznym rozrachunku to się liczy:) Wystartowałam do wyścigu po koszyki ze ScandiShop.pl - niestety szczęściara ze mnie średnia taka ;) koszyk powędrował do podziwianej przeze mnie bardzo Anity z bloga anitasienudzi :) jeszcze raz moje najszczersze gratulacje! 
Postanowiłam sobie stosowny koszyk wydziergać ( wiem, wiem  miałam szyć pokrowce na krzesła - poczekają jeszcze trochę ) - najpierw były próby z trochę mniejszym koszyczkiem -  kiedy  zauważyłam, że  wychodzi mi to dzierganie całkiem nieźle - pokusiłam się o większy. Daleko mu co prawda rozmiarami do tego z konkursu, ale na moje potrzeby jest w sam raz:)
Koszyk dumnie pozuje w otoczeniu wrzosów (póki co mam je w domu - ale chyba wylądują w ogrodzie - moja mama mnie straszy jakimiś przesądami, choć w sumie przesądna nie jestem).  
Aaa i przytargałam dziś do domu ławeczkę - ślubny szybciutko mi ją poskręcał i mam gdzie dzieciaki sadzać przy upiornym zakładaniu i wiązaniu obuwia. Za "cynk" o ławeczce pragnę gorąco podziękować Izie z My love shabby.BLOG - dziękuję śliczne. Walkę o ławkę stoczył mój kochany Tato - w moim mieście stosowne sklepy są dwa i w obu dzieją się dantejskie sceny. Po godzinie 8        w pierwszym po ławkach ni widu ni słychu, w drugim leżały dwie ostatnie :) Dziękuję Tatku.











 A tu się nam zakradło do domu takie małe przestraszone stworzonko.





 Przez moment zagościło w salonie i odleciało. Prawdopodobnie ptaszek wpadł do domu przez okno na piętrze - było tam kilka śladów "charakterystycznych dla trawienia" takowych istot latających:)Tarasowe drzwi posłużyły za "wyjście awaryjne" :)







Pozdrawiam ciepło i już prawie weekendowo :)