Migawki z kuchni w Maronkowie

Moja najulubieńsza, bieluśka, w parze z drewnem i  cegiełką - kuchnia - serce Domu.
Oj była wojenka z ślubnym o biały kolor frontów, o cegłę (tu spasowałam - na rzecz wygody i higieny miejsce nad kuchenką ozdobił szary gres), a najbardziej przyszło mi kruszyć kopie o dębowy blat zamiast laminatów, których nie widziałam w mej kuchni w żadnym wypadku.

A tutaj początek realizacji moich planów:

 Cegła cegiełka moja kochana:

Pan stolarz (słowny jak mało który stolarz) rozpoczął zmagania z blatem - dąb olejowany. Bardzo dobra inwestycja. Moje lenistwo przekracza granice absurdu. Miałam go olejować - blat rzecz jasna - co dwa miesiące. Jak zaległ w sierpniu tak trwał do lutego bez większych zabiegów pielęgnacyjnych. W lutym w czas jakiś po akcji "pierniki" - zlitowałam się nad biedakiem. Wszak obiecałam mężu memu, że pieszczenie blatu będzie mym obowiązkiem ;)

Kuchnia nabiera charakteru -  ale droga jeszcze daleka...

Czekam, czekam, czekam - kiedy mnie w firanki ustroją jakoweś gustowne i śliczne - klimatem zgodne z otoczeniem.

I są!!! Wreszcie - po dwóch miesiącach od złożenia zamówienia zawisły dumnie i zdobią - a jakże - kuchnię moją. Warto było czekać. Zakochałam się w tej tkaninie. TetaDekor w Płocku takie cuda robi - no to zrobiłam reklamę, a jakże ;)

To się naprodukowałam literatury podmiotu, że ho ho:) Przepraszam za jakość zdjęć. Nad tą kwestią przyjdzie mi spędzić jeszcze długie godziny. Oj długie, długie - już czuję ten ból. Muszę poćwiczyć robienie zdjęć detalom. Widziałam u Koleżanek blogerek - ładnie to wygląda, "zajzdraszczam" po cichu zdolniejszym w tej kwestii ode mnie.

Początki

POCZĄTKI

Uff... pierwsze koty za płoty. Pierwszy krok za mną. Zatem zaczęłam pisać bloga.
No to może  dwa słowa o mnie - z wykształcenia humanistka,odnajdująca w sobie chęci i pomysły dizajnerskie ;) Mama dwóch "śmiechowych" Ludzików,  żona Mężczyzny, którego imię jest inspiracją dla nazwy mego bloga. Mężczyzny, za którego sprawą i nakładem sił powstał nasz Dom :)
Chciałabym, aby to miejsce dotyczyło przede wszystkim mojego domu - Mojego Miejsca na Ziemi. Tak właśnie się tu czuję i tym pragnę się podzielić.
No to tyle na początek ;)

T

Tak się zaczynała moja wielka przygoda - chyba właśnie tego dnia uwierzyłam, że to nie żaden sen, tylko marzenie, które się spełnia. Zamieszkam we własnym domu.

A tu witam się z krowami - nasz lokalny obrazek reklamowy ;)