Witam :) gorąco
Z racji dopieszczania naszego miejsca na ziemi, wiecznych wydatków z tym przedsięwzięciem związanych temat wakacji wciąż pozostaje nierozwiązaną kwestią. W planach były Chorwacje, Bułgarie, Tunzeje, nasze polskie góry i wreszcie Łeba, na której pewnie ostatecznie stanie. Ale to też temat raczej niepewny :(
Za to wzięłam się ostro za dopieszczanie naszego tarasu. W miejscu szumnie zwanym ogrodem jeszcze wiele do zrobienia, natomiast na tarasie wystarczyło ustawić kilka donic i namiastka zielonej oazy osiągnięta. Słowo namiastka chyba jest tu jednak przesadzone. To zaledwie kropla w morzu potrzeb.
No ale nic - tworzę dalej - biało-beżowy domek daje poczucie luksusu ;) na tej mojej pustyni.
Ławeczka z zeszłorocznej wyprzedaży "opoduchowana" czym się dało, wytargany z domu lampion (w pełnym słońcu mało przydatny ale wieczorkiem ... mmmm milutko), wspomniane donice i już jest całkiem miłe leniuchowo ;)
Dobrze, dość gadania - idą fotki ...
Extra dodatek - urodzinowe śniadanie Mani - 8 lat minęło nie wiedzieć kiedy. Cóż... matka się nie wysiliła, ale dzieciaki szczęśliwe. Specjalistą od naleśników w domu jest tata, w związku z pracą taty, na wysokości zadania musiała stanąć mama. Według dzieci - sprostałam wyzwaniu : D
Witaj w blogowym świecie.Podoba mi się tutaj. Zostaję u Ciebie na dłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Dziękuję , tym bardziej za pierwszy jakże miły komentarz :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie ,aż się oczy cieszą.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń