Zatem trzeba sobie poranek umilić innym światem, skoro słońce się obraziło i nie zamierza wyjść zza chmur. Z sypialnią w moim domu jest też inny problem - okna mamy z północnego zachodu i niestety, nie ma co liczyć, że obudzą mnie promienie wschodzącego słońca.
Jak dobrze, że miły nastrój można sobie stworzyć - trochę światła z kulek:) trochę "tealightów", do tego dobra kawa z ekspresu i już można mierzyć się z sobotnim urwaniem głowy. Sprzątanie, basen Młodej, zakupy i parę innych spraw niecierpiących zwłoki.
Oto moja "jesienna" sypialnia - bardzo monochromatyczna :)
Bardzo moja :)
To moja malutka część kolekcji C. Lackberg - wakacje upłynęły mi na lekturze skandynawskich kryminałów, wśród których Lackberg i Larsson są moim absolutnym faworytem. Ostatnio mignęła mi gdzieś informacja o nowej książce Camilli Lackeberg, ale póki co polskiego tłumaczenia jeszcze nie ma. Czekam zatem z niecierpliwością.
sobota, 8 listopada 2014
poniedziałek, 3 listopada 2014
Dyniowo mi ...
Uff... objedliśmy się jak bąki :)
Córa wymogła na tatusiu stworzenie dyni w związku z tym dniem na H. ;) Tatuś się zawziął - dynię pozbawił wnętrzności, wyciął co trzeba, no i masz babo placek - czyli z jakieś 8 kilogramów dyni do przerobu.
Zupa była? - była.
Tarta była? - była.
I jeszcze raz zupa, i jeszcze raz tarta... a dyni jakby wcale nie ubyło.
Dziś dyniuszki - serwuje Mąż:) Przepis z jakiegoś tygodnika lekko zmodyfikowany i kolejne pół kilograma dyni w biodrach :)
Oto przepis:
- dynia 0,5 kg - potrzeć na dużych oczkach
- 2 szklanki mąki
- 2 jajka
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli - porządna szczypta podpowiada Mąż
Wymieszać i usmażyć na złoty kolor na rozgrzanym tłuszczu. Można dodać trochę pieprzu, tudzież dowolne przyprawy według uznania. Nam dyniuszki bardzo smakowały z malinowym dżemem (moje sierpniowe próby z przetworami). Całkiem udane połączenie. Polecam.
A oto dyniowe potworzenie:
Córa wymogła na tatusiu stworzenie dyni w związku z tym dniem na H. ;) Tatuś się zawziął - dynię pozbawił wnętrzności, wyciął co trzeba, no i masz babo placek - czyli z jakieś 8 kilogramów dyni do przerobu.
Zupa była? - była.
Tarta była? - była.
I jeszcze raz zupa, i jeszcze raz tarta... a dyni jakby wcale nie ubyło.
Dziś dyniuszki - serwuje Mąż:) Przepis z jakiegoś tygodnika lekko zmodyfikowany i kolejne pół kilograma dyni w biodrach :)
Oto przepis:
- dynia 0,5 kg - potrzeć na dużych oczkach
- 2 szklanki mąki
- 2 jajka
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli - porządna szczypta podpowiada Mąż
Wymieszać i usmażyć na złoty kolor na rozgrzanym tłuszczu. Można dodać trochę pieprzu, tudzież dowolne przyprawy według uznania. Nam dyniuszki bardzo smakowały z malinowym dżemem (moje sierpniowe próby z przetworami). Całkiem udane połączenie. Polecam.
A oto dyniowe potworzenie:
Subskrybuj:
Posty (Atom)